Sprzęt zawiódł, a jednak się udało…
13-15 lipca w Gdyni odbyła sie III eliminacja do OOM klasy Laser 4.7. Pogoda często się zmieniał i momentami było naprawde ciężko, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
Perwszy dzień był bardzo pechowy dla mojego klubu (MBSW/UKŻR „Niegocin” Giżycko). Krótko to ujmując, potrzebujemy dwóch nowych żagli i końcówki. Pierwszego wyścigu nie udało mi się ukończyć, ponieważ gdy po minięciu pierwszej boi wywróciłam łódkę. Gdy ją postawiłam okazało się, że żagiel jest podarty a masz połamany. Trener jak najszybciej odcholował mnie do portu. Zdziwiłam się gdy zobaczyłam na brzegu Grację, która powinna właśnie kończyć wyścig. Jak się póżniej okazało, na topie masztu pękł jej żagiel i nie startowała tego dnia. Trener szybko wymienił moją końcówkę i odcholował mnie w samą pore na drugi wyścig, który ukończyłam na 13 miejscu. Ostatni start był trochę słabszy, ale najgorzej nie było. W efekcie zajmowałam 44 miejsce, na ponad 60 zawodników.
Drugi dzień minął nam bez niespodzianek, a wyniki był zadowalające. W klasyfikacji ogólnej poprawiłam się o 14 pozycji, co zdecydowanie poprawiło mi humor. Wieczorem wybraliśmu się całą grupą do aquaparku w Sopcie i wyładowaliśmy nadmiar energii na „rwącej rzece”.
Trzeci dzień był strasznie męczący. Od samego rana wiatr wiał bardzo mocno i cały czas martwiłam się, czy mój żagiel (sklejony na taśme od spinakera) to wytrzyma. Na szczęście odbyły się tylko dwa wyścigi. Niestety spadłam o trzy pozycje w klasyfikacji ogólnej. Mimo wszystko udało mi się zakwalifikować na OOM.